poniedziałek, 3 września 2018

Łąki kwietne w Krakowie

Pamiętam jak w zeszłym roku jechałam komunikacją miejską w Krakowie i mój wzrok przykuł element krajobrazu, którego zazwyczaj nie spotykałam w tym mieście: pięknie kwitnące, niebieskie cykorie i bordowe ślazy, które rosły na pasie zieleni pomiędzy ulicą a chodnikiem. Duża ilość kwiatów i regularne rozmieszczenie na całym kilkudziesięciometrowym odcinku trawy wskazywały na to, że kolorowa łąka nie była dziełem przypadku. Świetnie, pomyślałam, wreszcie mogę popatrzyć na normalne kwiatki a nie tylko na te paskudne, równo przycięte trawniczki, które w połowie lata, o ile nie ma dużo deszczu, zaczynają żółknąc, zasychać i wyglądać ogólnie dość żałośnie.

To było moje pierwsze spotkanie z ideą kwietnych łąk w miastach.


Pomysł zasiewania przestrzeni miejskich mieszankami roślin kwitnących jest na pewno godny pochwały nie tylko z przyczyn estetycznych.
Łąka nie wymaga ciągłego koszenia, jak trawniki, więc jest i tańsza w utrzymaniu, i bardziej ekologiczna, bo zawsze to choć trochę mniej spalin z kos spalinowych. Poza tym sama w jakimś stopniu zatrzymuje spaliny z ulicy. Łąka też lepiej utrzymuje wilgoć, więc rzadko wysycha. Mieszanki do obsiewania stanowią rośliny o niedużych wymaganiach glebowych, takie "typowe chwasty", które urosną zawsze i wszędzie :)

Z tego, co zauważyłam, obserwując kwietne łąki w Krakowie, przeważają na nich gatunki kwitnące przez wiele tygodni, o dużej liczbie kwiatów a przy tym miododajne jak np. ślaz, więc zawsze można usłyszeć w ich pobliżu wesołe pobrzękiwania owadów. Pojawiają się ostatnio opinie, że miejska łąka jest paradoksalnie zdrowsza dla pszczół od wiejskich odpowiedników, a miód z takich łąk jest mniej zanieczyszczony - w mieście raczej nikt nie opryskuje upraw pestycydami, a z pyłem ulicznym owady dobrze sobie radzą.


Jest też funkcja edukacyjna. Łąki w Krakowie mają takie małe tabliczki z kilkoma akapitami tekstu na temat idei projektu oraz podpisanymi zdjęciami czterech gatunków roślin, które na nich występują. Tylko czterech, więc resztę trzeba sobie wyszukać w internecie, ale ile jest w tym frajdy, jak człowiek się wreszcie dowiaduje, że jedna z jego ulubionych roślin z dzieciństwa to komonica zwyczajna. Albo że roślina, która zawsze kojarzyła mi się z dziwnym ostem bez kolców to po prostu chaber łąkowy, na dodatek z rodziny astrowatych.


Jeśli jesteś zainteresowany/na tematyką zakładania łąki w mieście, koniecznie zajrzyj na stronę Fundacji Łąka http://laka.org.pl/
Organizacja ta zajmuje się tworzeniem kwietnych przestrzeni w polskich miastach, a na jej stronie jest cała masa przydatnych informacji a także uroczy film z krakowskimi łąkami.

Nauka online cz. II

Nauka online - kursy na Udemy.com Stronę Udemy.com kojarzyłam już od kilku lat i nieraz zastanawiałam się, czy faktycznie warto płacić niera...