środa, 30 stycznia 2019

Duchowe życie zwierząt, Peter Wohlleben


Kiedy byłam mała, bardzo lubiłam książki o przygodach doktorza Dolittle, które wyszły spod pióra angielskiego pisarza Hugo Loftinga. Opowiadały one o lekarzu, posiadającym cudowną umiejętność porozumiewania się ze zwierzętami, której nauczył się od swojej papugi. Ostatnio uświadomiłam sobie że to, co sto lat temu pisarz traktował jako czystą fantazję (zapewne jego czytelnicy też), powoli na naszych oczach staje się prawdą. W przeciągu ostatnich kilkudziesięciu lat nauczyliśmy się coraz lepiej rozumieć zachowania i uczucia zwierząt, coraz sprawniej odczytujemy też ich komunikaty niewerbalne. Na uczelniach pojawiają się kursy i studia z obszaru behawiorystyki zwierząt, całkowicie normalne staje się także zasięganie porady u specjalistów od psiego bądź kociego zachowania.

Peter Wohlleben jest dla mnie trochę takim współczesnym doktorem Dolittle, gdy na kartach swojej książki omawia po kolei stany emocjonalne zwierząt, przybliżając nam ich świat. Z jednej strony opiera się na najnowszych badaniach, a z drugiej - na swoich wieloletnich doświadczeniach w kontaktach ze zwierzętami, zarówno dzikimi, jak i domowymi. Przedstawiając różne aspekty życia wewnętrznego zwierząt, stara się przeprowadzić paralele pomiędzy ludzkimi a zwierzęcymi uczuciami i reakcjami, choć - jak sam przyznaje - możemy się tylko starać sobie wyobrazić, co myślą zwierzęta i na pewno nie jesteśmy w stanie w pełni poznać ich życia duchowego.

W książce Wohllebena możemy przeczytać między innymi o tym, w jaki sposób okłamują się ptaki, jak zwierzęta przeżywają wstyd i żal, jak przejawia się u nich miłość... Oprócz tego znajdziemy też dywagacje nad zagadnieniem, czy zwierzęta potrafią liczyć albo jak przejawia się myślenie strategiczne u ptaków, a nawet - jak i co mogą śnić owady. Jest jednakże jedna kwestia, której brakuje mi w książce, mianowicie poczucie estetyki i piękna u zwierząt. Nieraz, kiedy widzę w programach przyrodniczych takie cuda natury, jak dekorujące swoją altankę altanniki, to zastanawiam się, na ile zwierzęta są świadome piękna, które stworzyły i w jaki sposób je odczuwają. Dlatego żałuję, że pomiędzy rozdziałami na temat zwierzęcej miłości i empatii nie znalazło się trochę akapitów na temat kreatywności. I w zasadzie to jest dla mnie jedyny minus "Duchowego życia zwierząt". Plusów natomiast jest tak dużo, że wymienię tylko kilka najważniejszych:

1. Przejrzysty podział książki na niewielkie rozdziały. Zawsze można bez problemu wrócić do tego, który szczególnie nas zainteresował czy się wyjątkowo spodobał. Bardzo lubię emocjonalny i skojarzeniowy styl Wohllebena, jego obrazowe porównanie też do mnie trafiają, ale czytając poprzednią książkę tego autora, "Sekretne życie drzew", w pewnym momencie poczułam się lekko znużona. Na pewno przyczyniły się do tego powtórzenia treści i mało klarowne rozłożenie materiału. "Duchowe życie zwierząt" czytało mi się o wiele bardziej płynnie, z nieustającym zainteresowaniem.

2. Idealna równowaga pomiędzy nowinkami naukowymi a osobistymi zwierzeniami autora. Anegdoty z życia Wohllebena, czasem wesołe, czasem wzruszające, a czasem po prostu smutne, angażują emocjonalnie czytelnika, zmuszają też w pewien sposób do osobistego ustosunkowania się do przedstawionych w książce tez.

3. Książka o duchowym życiu zwierząt jest jednocześnie opowieścią o naszym stosunku do nich. O stosunku, który - jak pokazuje Wohlleben - jest często niespójny. Duże wrażenie zrobił na mnie rozdział zatytułowany "Instynkty - uczucia drugiego sortu?", w którym autor dowodzi, w jak różny sposób jesteśmy skłonni oceniać te same uczucia, w zależności od tego, czy uznajemy je za świadome czy instynktowne. Instynktowne uczucia zwierząt wydają nam się często mniej prawdziwe niż nasze "świadome" refleksje. Często zapominamy przy czym, że ludzkie emocje również są kierowane w olbrzymiej mierze przez podświadomość i instynkty. Dużo do myślenia daje także rozdział zatytułowany "Czarne-białe", który opowiada o naszej skłonności etykietowania gatunków zwierząt na dobre i złe (czyli w gruncie rzeczy na te, które w danej chwili uważamy za pożyteczne i szkodliwe z naszego punktu widzenia).

4. Cenię Petera Wohllebena za obiektywizm, za to, że nie stara się idealizować w swojej opowieści ani zwierząt, ani ludzi. Pokazuje przyrodę - a przy tym nas - bez specjalnych upiększeń, ze wszystkimi elementami, zarówno tymi, które nas wzruszają, jak i tymi, które mogą nas brzydzić czy oburzać.

Jeszcze na koniec sugestia dla tych, którzy chcą sobie kupić "Duchowe życie zwierząt". Warto wydać kilka złotych więcej i kupić edycję ilustrowaną, ma przepiękne zdjęcia polskiej przyrody, odpowiednio dobrane do treści poszczególnych rozdziałów.

Nauka online cz. II

Nauka online - kursy na Udemy.com Stronę Udemy.com kojarzyłam już od kilku lat i nieraz zastanawiałam się, czy faktycznie warto płacić niera...