niedziela, 24 listopada 2019

Agatha Christie, I nie było już nikogo


Kiedyś natrafiłam przypadkiem w internecie na listę najlepiej sprzedających się książek na świecie. Był tam oczywiście Władca Pierścieni, Harry Potter czy Mały Książę, książki wciąż powszechnie kupowane i czytane. Było też trochę komercyjnych sukcesów z dawnych epok, dzisiaj zupełnie zapomnianych. Pomiędzy tymi wszystkimi publikacjami znajdował się jeden tytuł, który jakoś szczególnie mnie zaskoczył, mianowicie And Then There Were None autorstwa Agathy Christie. Ponad 100 mln sprzedanych egzemplarzy i 7 miejsce wśród najlepiej sprzedających się książek wszech czasów. Pomyślałam wtedy, co mogło aż tak bardzo poruszyć wyobraźnię czytelników?

Zachęcona następnie przez znajomą fankę angielskiej pisarki, postanowiłam sama sprawdzić, czy książka I nie było już nikogo również na mnie wywrze podobne wrażenie, co na tych milionach ludzi. I sprawdzić to w oryginale, żeby nic mi nie umknęło. Czekając na pojawienie się oryginalnej książki w mojej ulubionej księgarni internetowej nie wytrzymałam i obejrzałam serial BBC, który powstał na jej podstawie. Jak się okazało później - żadna strata. Adaptacja w wielu miejscach odbiega od oryginalnego pomysłu autorki, dlatego obejrzenie serialu nie popsuło mi w ogóle przyjemności z późniejszego czytania książki (oczywiście wersja Agathy o wiele lepsza).
Koncepcja bezwzględnej sprawiedliwości, decydowania przez jednostkę o życiu innych ludzi, która w książce robi duże wrażenie, w serialu trochę się rozmyła. Być może dlatego, że książkowy morderca dostał więcej miejsca do wytłumaczenia swoich poglądów i czynów, przez co jest bardziej wielowymiarową postacią, niż jego telewizyjny odpowiednik. Być może zawiniło też wprowadzenie do serialu scen z pogranicza paranormalności, których Agatha Christie na pewno nie pochwaliłaby, czy dodanie brutalności niektórym zbrodniom. Takie niepotrzebne efekciarstwo i sztuczne podkręcanie atmosfery, bo pomysły autorki same się doskonale bronią. Mimo to serial sam w sobie nie jest znowu taki zły, aktorsko i realizacyjnie stoi na typowo brytyjskim poziomie, czyli dość wysokim. Zatem polecam.

Ale wracając do książki - co jest w niej takiego, że podbiła serca milionów czytelników? Ciężko o tym napisać bez spojlerowania. Dlatego gdybym miała odpowiedzieć jak najkrócej - chodzi po prostu o zaspokojenie podstawowego poczucia sprawiedliwości. Instynktu, jaki mam nie tylko my, ale który również zaobserwowano u zwierząt. Poczucie, że jeżeli dwie istoty zrobiły to samo, to powinny otrzymać również to samo w zamian, zarówno jeśli chodzi o nagrodę, jak i o karę. Ten instynkt każe nam się cieszyć, gdy nasz sportowy idol zwycięża. Dzięki temu instynktowi oburzamy się, gdy nagroda jest przyznana komuś, kto oszukiwał bądź pracował mniej niż inni. Gdy słyszymy, że ktoś kto zabił człowieka, jadąc pod wpływem alkoholu, dostał tylko trzy lata więzienia. Podstawowe poczucie sprawiedliwości, wspólne dla większości ludzi, dzięki któremu przyjmujemy za oczywiste, że za małą zbrodnię powinna być mała kara, za dużą - odpowiednio większa. Na tym właśnie instynkcie przez całą swoją powieść gra Agatha Christie. I robi to niesamowicie skutecznie, przewrotnie i przekonująco. Polecam.

Nauka online cz. II

Nauka online - kursy na Udemy.com Stronę Udemy.com kojarzyłam już od kilku lat i nieraz zastanawiałam się, czy faktycznie warto płacić niera...